Naiwne pytania
Pewnego razu na granicy życia i czasu
wciąż bardziej obcy - nie mam już
czasu,
Nie liczę dróg i mostów przeznaczenia
chcę tylko zaznać dotyku, Twojego
uleczenia,
Nie wiem co mnie wiąże i oplata
przez te wszystkie moje dziwne lata,
Moje jasne skronie są oblane zimną rosą
nie pytam już o nic, tylko błądzę boso,
Ojcze ukochany, matko przeznaczenia
proszę, pozwól mi uwierzyć w te
marzenia,
Pytam siebie sam, pytam zawsze Was
i wiem że to jest jak ulotny czas,
Krawędzie nieba i ziemi jak okruchy
życia
po co to wszystko - ja nie mam nic do
ukrycia,
Naiwne pytania krążą w głowie mej
może nie usłyszę odpowiedzi tej,
Wiem że powinienem wierzyć - to nic
złego
ale jak mam pojąć coś, gdy nie mam już
niczego,
Opętany życiem i codziennymi
zmartwieniami
znajduję się pomiędzy dwoma światami
na odchłani jednej barwy i jednego morza
na granicy przeznaczenia jak ta zorza,
Gdzie jest wiara, gdzie jest moc
nie wiem, to już zawsze ciemna noc
Mówisz ojcze szeptem - to Twój czas
dotykiem i ciepłem - przecież Ty to
znasz
Powtarzasz mi matko co noc słowa te
gdy budzę się mokry, to próbuję schwytać
je
I już wiem wszystko - to zaprzeczenie
nicości
łapcie więc wszystkie te odpowiedzi
miłości
I nie pozwólcie im błądzić w takie dni
jak te pytania i wciąż nieogarnięte sny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.