Najpiękniejsze przychodzi przed...
Podobno - kto rano wstaje,
temu los daje najlepsze.
Jest piąta - popijam kawę,
czekam na świt. Myślę - szczęście
to zbiór dobrych chwil, nanosekund
- uśmiechów, słów, błysków w oczach,
zapierających dech w piersiach
co dzień to innych widoków.
Podnoszę rolety, słońce
zagląda do filiżanki,
wsypuje drobinki złota,
rozświetla ego. Dziś dam ci
wszystko co mam - nieprzebrane
pokłady dóbr ciepło-czułych
i cichy port z drobnych ramion.
Po latach zgryzot czas cudów.
https://www.youtube.com/watch?v=pywa6BjhaDM
Komentarze (85)
Witaj, tp piękny wiersz Anno, ciepło, zachwyt,
rozmarzenie, pragnienia, w lekkim słowie i z
domieszką, liryki.
A ramiona to najwspanialszy PORT.
Na TAK.
Pozdrawiam Anno i DOBRANOC!:)
5 rano Aniu usypiam:-)
Pozdrawiam:-)
Ładny wiersz :)
z przyjemnością :)
Ładnie, optymistycznie. To dobrze, że jest już ten
kochany.
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo ładnie.
PS. Pierwsze zdanie, oczywiście nie dotyczy tylko
Ciebie ale nas wszystkich...
Pragniesz miłości? Oddawaj siebie każdego dnia,
niech zawsze w Waszych sercach gości,
nigdy nie będzie smutna, zła.
Bo tak naprawdę wszystko od obojga zależy,
a na jej dobre jutro warto pracować
i ciągle, ciągle w nie wierzyć.
Fajny wiersz o miłości, niech już zawsze
w Waszych sercach gości. Pozdrawiam. Miłego wieczoru
:))
PS. W naszych(moim i żony) od dwunastu lat
zagościła i jest ciągle radosna, szczęśliwa i miła.
Mówi o tym mój ostatni wiersz "TY, TYLKO TY"...
Pieknie, cieplo, obiecujaco.
Pozdrawiam, Aniu :)
Piąta rano...kawa i rozmyślanie...to dobry czas, bo
myśli jeszcze nie przesiąkły druidem dnia, są wolne,
beztroskie...czekają na cud świtu...
pozdrawiam serdecznie
cudownie serdeczności ślę
Nowy dzień i nowa nadzieja na cud...pozdrawiam
serdecznie
Jakbyś Aniu pisała do mnie, pozwolisz, że skomentuję
moim sonetem
Zbudzić się ciepłem ranka - uwielbiam o świcie,
gdy resztki snu leniwie otrząsa przyroda.
Pod bosymi stopami czuć zroszony chłodek,
nim rozpocznie się koncert dziękczynny za życie.
Patrzeć w barwne pastele, gdy słońce prześwitem
ponad klosz widnokręgu w górę się gramoli,
wtedy dusza radośnie pragnie z własnej woli,
za fenomen stworzenia śpiewać psalm w zachwycie.
Skamieniała, jak posąg by nie mącić ciszy,
chwilę jeszcze zaczekam przed Tobą w pokorze
na skowronka, niech pierwszy uderzy w klawisze
i do chóru dołączę moje ranne zorze,
które z serca, z miłości modlitwę Ci piszą -
nieskończony, jak wszechświat, Wszechogromny Boże!
Podoba mi się, a najbardziej cieszę się z ostatniego
wersu :)
Pozdrawiam Aniu :)
Nie lubię przed świtem..ale cieszę się z peelką.
Pozdrawiam trochę senne :)