Nauczył mnie miłości...
Wiersz zamieszczam ku przestrodze tych wszystkich,...
Wiosną mego życia, dnia pewnego
spotkałam...
Dusza zawstydzona; serce z piersi wyrywało
(...)
Skórę delikatnie muskał i całował,
Wiedział, że prawda nieśmiała głęboko się
chowa...
Zdjął bluzkę delikatnie - oczy zachwytem
pałały!
Pod ciężarem niepewności piersi
falowały...
Nie byłam dzieckiem, nie było zbyt
wcześnie...
Lecz co było prawdą, odczułam jak we
śnie!
Gdy dwa miesiące później zdumiona
odkryłam,
Że granicy miłości z nim nie
przekroczyłam...
Ty uczyłeś mnie tego, czego ja uczyć cię
chciałam...
Bo to, co on dał mi, zbyt szybko miłością
nazwałam!
Okrył pocałunkiem zimnym, wyrachowanym,
Obojętnym doświadczeniem był
wysmakowany...
On pokazał, jak wziąć to, co rozkosz
głęboką daje,
Gdy dziewczyna za dotknięciem dłoni kobietą
się staje...
Ty nauczyłeś, jak siebie dać komuś
drugiemu,
Pieszczotą ust najczulszą szepnąć sercu
jemu,
Że kobietą zbyt wcześnie nazwano
dziewczynkę,
której dał rozkosz, miast miłości
drobinkę...
Błąd twojej przeszłości, spragnionego
urwisa,
Sprawił, że tej miłości uczysz mnie do
dzisiaj! (...)
...którzy uważają że miłość jest tak prosta, iż nie trzeba do niej dojrzewać...
Komentarze (3)
Bardzo smutny, życiowy wiersz. Przykry.
Miłości niestety nie da się nauczyć, tak jak byśmy
chcieli. Wiersz mnie poruszyl.
Głęboki, a taki smutny... :(