NIC
Rzuciłem Ci swe marzenia do stóp
A Ty zdeptałaś je idąc przed siebie
Ja leże na ziemi jak trup
I wołam głośno do Ciebie
Ty niczym śmierć czarna obłąkana
Po plamie krwi marzeń moich
Przechodzisz splamiona od nich po kolana
I tylko pustka głębi wielkich oczu
Twoich
Krok za krokiem stawiasz ślady marzeń ?
krwi
I tylko tyle po nich zostaje ? ślad
Każdy zniknie niczym nasze dni
Jak gdyby nie było minionych lat
Lecz zrozumiałem padając z hukiem ?
martwy
Pozbawiony mej miłości ? Ciebie
Że tak postąpić mogłaś tylko Ty
Bo Ty byłaś moimi marzeniami o Niebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.