nicość
Jak co wieczór obserwuję nicość.
Małą nicość za oknem.
Jest ciemno, wieje wiatr.
Nikt nie spaceruje,
tylko w kilku oknach
małe cienie życia.
Jakaś Pani tańczy,
a Pan spogląda w okno.
Tutaj zakochani,
a tam rodzinna kolacja.
Ulicę rozświetlają światła.
Gasną
i znów świecą.
Wiatr porywa gałęzie drzew
i one już tańczą.
Przejechał samochód,
pięcio osobowy,
przeszła Pani z pieskiem.
Tylko ja
Jakaś taka samotna...
Bo dziś, bo dziś wieczór bez Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.