Nie bójmy się trudnych chwil...
nie pamiętasz mojego adresu –
chciałam tylko przypomnieć o sobie.
wsłuchuję się w pociągi nadziei
i w krople, które szepczą imię twoje.
wpatrzona w czas milczeć muszę –
kolory życia tracą swoją moc.
noc wysyła listy do zakochanych,
ktoś gdzieś kaleczy sobie duszę.
mgła osnuwa zagubione ćwierćmyśli,
słowa szarpie jesienno-zimowy wiatr –
zamienia świat w czary szarych kadr,
rozplata złote warkocze rozbłyśnięć.
gdzie kiedyś miarowym krokiem ciepło
szło
po własnych wydeptanych ścieżkach –
serce synchronizuje obrazów resztki.
pod rosą łez niebo przybiera oczu tło.
czekam na wszystkie niewysłane listy
jak drzewo bezlistne, uczę się kochać chłód
–
pytam: czemu jedwab jest miękki
i czemu kamień tak ostro rani?
czekam na wszystkie, niekończące się
marzenia,
jak bose stopy na wiatr, na kolor tęsknot
za domem.
snami je w księdze sekretów uwiecznię –
czekam na ostatni błękit nieba i na ostatni
list od
ciebie...
© 31.08.2007
Komentarze (22)
Dość wiekowy ten tekst.
Niby wolny, a ja dostrzegam kilka rymów :)
Pokusiłabym się na przerobienie go na rymowany tak dla
rozrywki?
Treść przemawia :)
Pozdrawiam :)
Pięknie tęsknota pisze wiersze. Zachwyca lekkość
pióra. :)
samotnośc może byc piekna
Piękny, pełen tęsknoty smuteczek.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przecudnej urody jest to wiersz zazdroszczę takiej
lekkosci pióra
Smutny wiersz z przesłaniem samotności, która niestety
nigdy nie będzie naszym sprzymierzeńcem.
Pozdrawiam:)
Marek
++:))