Nie był kochany...
Życie daje nam po d****
Spójrz na tego chłopca-całkiem zaje****,
czuł się
niepotrzebny,stracony,niekochany..
Jarał kokainę,ciął i palił pety,
zmarnował swoje życie,taka prawda
niestety...
A może to nie jego cała wina w tym była?
Ojciec co noc bił matkę,a ona go w tym
kryła...
Bała się że jeszcze większy wpier***
dostanie,
Takie jego życie:szkoła,dom i lanie...
Może tylko czasem, z osiedlowym
ziomkiem,
jarał gandzie i pił wódkę tuż za starym
domkiem,
ale kiedyś jedna babka policję wezwała,
ojciec wyżył się na matce,aż nie
wytrzymała...
Później sam przywiązał linę koncem do swej
szyi,
tak rodzice tego chłopca czterdziechy
dożyli...
Od tąd sam na siebie musiał być już
zdany,
chciał dokończyć szkołe,lecz został
wylany...
Nie miał domu,pracy ani hajsu
a wszyscy mu mówili że jest śmieciem,kupą
szajsu
próbował szukać pracy i dorabiał na
budowie..
chciał pomagać biednym ludziom,schorym
dzieciom,starszym,wdowie,
ale i tak wszyscy nim poniewierali,
w trudnych i złych chwilach plecami
odwracali
miał dość już mostu,bo to jego
mieszkanie
wolał już dzieciństwo:szkołe,dom i
lanie...
Już wszystko dla niego wartość straciło,
o niczym już nie marzył,nic nie
obchodziło
I niby się mówi że czas leczy rany,
lecz jak miał być inny skoro nie był
kochany????
ale boimy się o tym mówić...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.