Nie chcę.
Nie chcę patrzeć...
Nie chcę widzieć...
Powoli zamazuję obrazy.
Wyrzucam chwile z krainy złudnej
szczęśliwości.
Powoli przestaniesz istnieć, znikniesz,
pryśniesz jak czar bajkowej nocy.
Zrozumiesz, poczujesz i zgaśniesz jak słaby
płomyk nadziei.
Nie usłyszysz, nie dotkniesz!
Słowa ulecą, odbiją się głuchym echem i
zasną.
A wtedy ja spokojnie wypiję ten nieudany
moment, przeklnę ból, poczuję życie i
wzniosę kolejny fundament ludzkiej wiary w
cuda.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.