Nie dam rady...
:(
Czyżby koniec z przygodami?
Zdaję się, że pisane na komputerze tak,
przykro mi.
Mnie też to boli.
Starając się napisać cokolwiek,
ból jest zbyt wielki, ba
obezwładniający.
Nie tracę nadziei,
bo jeśli ktoś napisze za mnie,
a ja podyktuje, to kolejna przygoda
będzie.
Ale przynajmniej mam pisanie ręczne,
nawet to wolę od męki pisania na
komputerze
i papieru oraz pióra nikt mi nie
odbierze.
Przygody dalej będą pisane, ale w
zeszycie,
dziękuję przyjaciele, że we mnie
wierzycie.
Pozdrawiam was gorąco i liczę na to,
że jeszcze się na beju spotkamy,
a choćby w krótkim mini wierszu.
Zdrowie kochane,
może dopisze na tyle aby napisać trochę
jeszcze.
Zdradzę wam tyle, że w zeszycie mam
kilkadziesiąt długich przygód,
które pragnę wydać kiedyś.
Dziękuję, że jesteście...
Pozdrawiamy.
Tomek Sarevok & legendarna Łapa
I pamiętajcie, nie rezygnujcie z marzeń, bo
to, że coś się nie dzieję teraz. Wcale nie
oznacza, że już nie nastąpi nigdy.
Do zobaczenie, mam nadzieję. Dziękuję.
Komentarze (17)
Pozdrawiam cieplutko. :-)
Dramatyczny wiersz.
Życzę wszystkiego dobrego,
zdrowia, sił i uśmiechu.
Pozdrawiam serdecznie Sarevok:)