nie do końca
jeszcze minuta zanim spłynie
srebrzystą pianą mleko z garnka
potem kolejna w której zwinę
w kłębuszek nerwy by nie sarkać
jeszcze godzina tuż przed zmierzchem
wyczekiwana w myślach ciepłych
gdy mrozem iskrzy się powietrze
a "zły" czas wreszcie jest już przeszły
i dzień kolejny przed "tym" świętym
zaplanowany z kartką w dłoni
by móc wymazać stare błędy
dla zapisania białych stronic
by nowy tydzień z głową w górze
rozpocząć wreszcie bez szemrania
wśród świątecznego spisu wzruszeń
żadnych obietnic już nie złamać
więc zanim "the end" zdąży błysnąć
życie ze starych spraw otrząsam
choć "słowo" przeszło tak jak przyszło
tym razem jednak nie znam końca
wiernemu czytelnikowi...
Komentarze (6)
Czytam i wzruszenie ściska mi gardło, a prawda z
wiersza wycieka.
Ukłony.
Piekny wiersz :)
długo czekałam na Twój kolejny wiersz, ale warto było
:-)
Piękny w treści i formie, mądry wiersz...Pozdrawiam
serdecznie...
Chciałabym Ci Ewo napisać najpiękniejszy komentarz,
jaki tylko potrafię, na temat Twoich wierszy.
Dla mnie są one po prostu marki "Colett".
Oczywiście, pewnie znajdą się i tacy z "ambicjami z
górnej półki" co będą podpowiadać - tu troszeczkę
skubnij, tam przekreśl, a ja proszę - zostaw w stanie
dziewiczym, takim jak stworzyłaś. Jest bardzo dobrze.
(a końca nikt nie zna poza "słowem").
Przeszłość odchodzi a nadzieja zostaje! Pozdrawiam!