Nie kochasz mnie miłością swoją...
Aniele stróżu z zaklętym sercem zamienionym w kamień
Jak zwykle przychodzisz wieczorem
całujesz czulę w czoło
głaszczesz dłonią policzek
przykrywasz ciepłą kołdrą..
Jak zwykle mówisz " cześć skarbię"
Śmiejąc się do mnie uroczo
Radośnie oplatam Cię ramionami
i trzymam, bardzo mocno...
Całuję Twoje usta,
chcę wykrzyczeć mą miłość
serce płonie z radości
rozpalane nieznaną siłą
Jutro rano Cię nie będzie..
będzie tylko zimne łóżko
tęsknota za czymś czego nie mogę mieć..
bo czasem jest już za późno...
I będzie mnie dręczyć pytanie
Jak dalej samotnie żyć..
i z tęsknotą oczekiwać chwili..
gdy Ty pojawisz się u drzwi..
Ty wiesz że nie mogę tak żyć
człowiek nie może bez końca płakać..
i czasem jest tylko jedno wyjście...
i choć nie powiem Ci jakie
Przepraszam..
Mój Aniele stróżu... ze swymi czarnymi skrzydłami oczami zbyt błękitnymi by w nie nie patrzeć.. zgubiony pomiędzy marzeniami...
Komentarze (1)
Tęsknisz za nim, płaczesz, a nawet przychodzą Ci do
głowy głupie myśli. Ale czas leczy rany, w końcu ktoś
naprawdę pocałuje Cie na dobranoc, a rano szczęśliwa
rozbudzisz się u jego boku.