Nie ma między nami wygranej
/ pisarski eksperyment w kilku odsłonach/
Wibrujemy w naszych spotkaniach do
przodu
z małymi dźwiękami i ruchami.
Tworzymy przestrzenie w czasie,
ze świecącymi na czarno minimonolitami.
---
Niepewny dźwięk zagłady naciśnięty krótko w
klatce piersiowej,
zanim znów szybko wpadnie na asfalt.
Idę w stronę naszego zwykłego miejsca w
parku,
gdzie rutynowo odnajdujemy się między
przyjaźniami innych.
Eksploracja naszych stałych ścieżek przez
zielone korytarze.
Delikatna bryza pomaga płynąć
strumieniowi,
ale między nami nie ma wiatru,
tylko nasze głosy unoszą się w poczwarce,
którą tkamy,
podczas dawkowania sobie nawzajem naszych
marzeń i rzeczywistości.
Później pijemy wino na kawiarnianych
krzesłach pod pasmami słońca,
bawiąc się letnimi ciężkimi liśćmi.
Już zaczęliśmy szukać z powrotem własnego
życia.
Owady leniwie jeżdżą po lustrze rzeki,
jak każde z nas, sunąc
swoją drogą w przepływie istot
ludzkich,
skrada się jak wąż po zakurzonych
ścieżkach,
pod opalonym niebem.
Widziana z góry
czystość, którą trzymają chmury
nie ukrywając już krwi Ziemi.
---
Budzi mnie kolejny nocny potop.
Pali cicho w ciemności mieszkania
znów zsynchronizowany ze światem.
Liczę piorun i własne niedociągnięcia
w prymitywnej nicości deszczu,
które obfituje od otwarcia okna.
Przez mieszkanie unosi się mgiełka mokrego
lata
Zanurzam swój umysł w miękkim chłodzie
i widzę ponownie nowe doświadczenie w twoim
spojrzeniu dla mnie.
Dogoniłeś życie,
twoje oczy są wolne od kurzu z twoich
rozgrywek.
Półksiężyc znów sunie wyraźnie na wilgotnym
horyzoncie.
W jego śladach rozchodzi się delikatny
paraliżujący zapach
brakującego letniego deszczu.
---
W knajpach pod chmurami nasyconymi
księżycem
zajmuję mój wszechświat przyjaciół,
kolejna nowa era ze zwykłymi napojami.
Wcześniej unosiłeś się na krawędzi nas
wszystkich
ale odleciałeś dalej
Stworzyłeś swój własny kosmos
w obszarach, których nigdy nie
szukaliśmy.
W głębi imprezy uświadamiam sobie z
obojętną jasnością
jak mało moim troskliwym snom pozwoliłam
żyć.
Były za lekkie jak na ciężar mojego
życia,
ale w głębi swojej woli ukształtowałaś
silniejsze nadzieje
które przeniknęły membranę w świat.
Pozwalam mojemu umysłowi płynąć dalej w
moim upojeniu.
Rozcieńczając lekkošć zabawy
w czasie gdy obnażone gwiazdy nad nami
migają w rytm pokuty w moim umyśle.
Komentarze (4)
Świetny tekst.
Pozdrawiam serdecznie :)
Świetnie!
Pozdrawiam, Mirabello :)
Ciekawe auto rozważania. Lubię takie filozofowanie.
Bardzo ciekawe wszystkie odsłony...