Nie to być winno...
Nie to być winno naszym kłopotem,
o którym ciągle wszyscy słyszymy,
że ktoś tam wojnę ma z Palikotem,
lub że obraża kogoś Senyszyn.
Kurski że judzi, potem przeprasza,
albo odwrotnie, już się gubimy…
Bo to wszak nie jest bolączka nasza,
lecz choć nie chcemy, to ją trawimy.
Czyja to wina… twoja narodzie,
ty łakniesz przecież takiej głupoty,
co upaprana w najgorszym smrodzie,
na bok odsyła nasze zgryzoty.
Inni cyrk robią, bo są kumaci,
grając kartami mocno zdartymi,
i chociaż mówią o nich wariaci,
to idiotami są, lecz mądrymi.
A naród łapie jak takie dziecię,
wszystko co im się pod oczy rzuci,
bo nawet głupio podane śmiecie,
radość wywoła, zamiast zasmucić.
Nie…te postacie są naszym wrzodem,
którego szybko trzeba skasować,
musisz się zbudzić wreszcie narodzie,
a nie do piasku głowy swe chować.
Wstrząśnij rozumem, i podnieś czoła,
tradycja przecież za tobą stoi.
Do ciebie głośno, prosząco wołam,
wybierzmy prawdę…czemu się boi…
.
Komentarze (4)
Tym razem nie napiszę dużo.Grand - człowieku,pełen
obraz prawdy w jak najszerszej panoramie - nic dodać -
nic ująć. Bardzo dobrze określiłeś sytuację, oby tak
ją widzieli wszyscy! Gratulacje...
w ciekawych slowach ujety problem...za polityka nie
przepadam jednak wiersz dobrze przedstwia jej arkany
Nie lubię polityki, ale zgrabnie napisany wiersz o
Kłamstwie. Lekki w odbiorze.
Dziekuje za komentarz, sprobuje jeszcze nad nim
popracowac, pozdrawiam serdecznie. Za to Twoj wiersz
czyta sie wysmienicie:)