Nie wiem...
Nie wiem co piszę, nie wiem jak piszę, nie wiem po co piszę.... wiem, że żyję...
Do objęć, które akceptują me słabości
Do głosu, który jest dla mnie muzyką
Bursztynowo - złota jesień
Prezent zamiast kary?
Nie rozumiem...
Rozbłyśnie gwiazdą posmak cierpienia
Skazana na dożywotnie męki
W ramionach zbyt zimnych
Trupich, bladych, niemych...
Kilka krzyków, łez powracających
Kolejny deszcz...
Odnalezieni w antykwariacie
Dusze okrzone, zapomniane
Razem zatopieni w lekturze
Śmierć nas zabrała wcześniej.
Wygrzebałam Anioły z nadgarstków
Zakrwawionych
Czy to ma jakiś sens?!
Nie wiem
Zrozumieć nie chcę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.