Nie wierzyłeś? A jednak to...
To była piękna miłość,
Zawsze chodzili szczęśliwy.
On bez niej nie mógł żyć,
Ona bez niego nie mogła śnić.
Niewiadomo dlaczego się rozstali,
Na swojej drodze przeszkodę spotkali.
Pożegnania nadszedł czas,
On powiedział żegnaj,
Ona powiedziała pa.
Chodź każde z nic dalej kochało,
Coś hamowało, coś zatrzymywało.
Taka wymarzona miłość,
Idealny on, idealna ona.
Jeden zły ruch
I wspólna przyszłość przekreślona.
Tyle razy każde z nich próbowało,
Chciało naprawić swój błąd,
Lecz miłość się zemściła
I kolejny raz do raju nie wpuściła.
Wiedział, że już spotkania nadszedł
czas,
Że pora w końcu przestać grać.
Otwierając drzwi od mieszkania,
Zobaczył żyletkę i pożegnalny list.
Ostatnie wyznanie miłości
I przyznanie tego, że bez niego nie ma po
co żyć.
Ta wiadomość go kompletnie dobiła,
Powiedział tylko „ja Ciebie
też” i krew ściany splamiła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.