Nie wystarczy koniec własnego...
Każdego dnia walczymy,
Wszyscy bez wyjątku.
W budynkach gdzie biel góruje,
Mieszkańcy ciągną zapałki.
Kto tym razem przegra?
Tego śmiertelnik nie wie.
Miesiąc trwa od pierwszego do
ostatniego.
Komu zabraknie?
To wie tylko ten, co poczuł głód.
Pomyślimy kiedyś, dlaczego za ścianą,
Dziecko tak przeraźliwie płacze?
Przecież to mały człowiek z
przyszłością.
Każdy powinien je chronić.
Dlaczego smutek sąsiada w pracy,
Jest dla Nas taki obojętny?
Przecież czasem widzimy w nim swoje
odbicie.
Miłość bliźnich to przesłanie i misja.
To coś, co uszlachetnia i wzmacnia.
Uśmiech, ciepły gest i słowo,
To coś co często porusza serca.
Komentarze (5)
walczymy o byt o zycie o przetrwanie...i ostra szara
rzeczywistości....w bardzo drastyczny ale jakze
realistyczny sposób ukazana w twoich
wersach...brawo...
Masz rację, przecież życie nie jest "za karę"...
i nikt nie powiedział jak człowiek się
rodzi... masz cierpieć i uginać barki... bo do
śmiechu coraz mniej powodów...
Nie tylko sami zwykli obywatele są tu winni. ale to
nie temat na komentaż...
Wiersz bije wrażliwością na świat...
piękne przesłanie... bez komentarza...
Ładnie oddana rzeczywistość. Podoba mi się