niech dopali sie milosc, ugasze...
Czasami, gdy siedze tak samotnie...
Światło z ulicy oświetla moją ciemną noc...
Ty z zamkniętymi powiekami...
Z zamkniętymi codziennymi sprawami,
Otwierasz bramę do krainy swych marzeń, do
krainy swych snów...
Zbyt mało rzeczywistości,
Zbyt mało tramwajów życia zatrzymuje się,
bym mogła wsiąść
Zbyt mało przystanków bym mogła wysiąść,
Jadę dalej...
Ciągle podąrzam,
Choć sama nie wiem dokąd...
Czasami brakuje nam słow, czasami ulatujemy z wiatrem, w deszczu rozpływamy się...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.