Niech się stanie
Niechaj się światłość wielka stanie,
Gromy odezwą wiekuiste.
A czyny umrą zaniechaniem,
Jako jedyne, jako czyste.
Grzech będzie szybko odpuszczony,
Klątwa wykreśli ludzkie czyny.
Skruszony wróci mąż do żony,
Kara odnajdzie swe przyczyny.
Wszystko to chwilą tylko błyśnie,
Prowadząc szlakiem gdzieś w jasności.
I w niepamięci już zawiśnie,
Dając prawdziwy znak miłości.
Lecz czemuż trzeba aż tak działać,
Przyrodę zmuszać do zniewagi.
W próżność obrosła nasza chwała,
Gdy człowiek jest z natury nagi.
Nie widzi plam, co ciało znaczą,
Brud zdziera ręką wykrzywioną.
Kłamstwa mu życia nie wybaczą,
Grzebiąc w odchodach myśl zniszczoną.
Niechaj się światłość wreszcie stanie,
Gromy odezwą wiekuiste.
Póki w nas jeszcze jest staranie,
Póki pokłady widać czyste?.
Komentarze (2)
tu ogonek się zatracił - "Gromy odezwa wiekuiste."
Reszta mimo, że miejscami nie pachnie kwitnącą lipą -
jasne i czytelne.
Jak zwykle piekny i z madrym moralem,pozdrawiam.