Niechciana miłość...
Siadła sobie miłość na ławeczce
w pustym parku wcześnie z rana
Zastanawia się, czy ktoś ją zabrać
zechce
Czy tak długo będzie siedzieć sama.
Przyszedł chłopak, przygląda się z boku
-Nie chcę cię więcej, odejdź proszę
Przez ciebie cierpiałem całe pół roku
Jeszcze do dzisiaj ten ból w sercu noszę
Miłość w smutne chłopaka oczy spojrzała
I nie pytała wcale już o nic więcej
Teraz dziewczyna przy ławce stała
W różowej w kwiatki sukience
Boję się ciebie, zabrać cię nie mogę
Już łez mi brakuje, serce rozdarte
Wolę już sama wyruszyć w drogę
Bo twoje dary są nic nie warte
Została miłość na ławce sama i myśli
Dlaczego tyle nieszczęścia przynoszę
Czy każdy, kto kocha cierpieć musi
Nie chcę być sama, weźcie mnie , proszę!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.