Niecodzienny gość 5
Przerwa do może kiedyś następnej?
Do domu dotarłem na obiad. Tenia bardzo się
denerwowała i dostałem oper
Mogłeś chociaż zadzwonić, powiedziała...
ależ Teniuś – chciałem, ale ten czas...
Jak jej zacząłem opowiadać... oczy ma duże,
a teraz zobaczyłem je w całej krasie
i stwierdziłem że ma oczki przepiękne o
kolorze zdziwienia.
Patrz, przeżyliśmy tyle lat, a w dwa dni
przeżyliśmy, przerobiliśmy
adrenaliny; cztery i pół worka. Karol nie
żartuj, teraz jest poważna sprawa
co powiemy jak się On zjawi... pożyjemy,
zobaczymy.
Pierwszy dzień w domu szedł strasznie
opornie, drugi też.
Po tygodniu wszystko wróciło do normy,
zapomnieć ciężko, ale czuliśmy się już
wolni.
W poniedziałek, około południa dzwonek...
poszedłem otworzyć, za drzwiami stał
starszy pan i powiedział, że ma przesyłkę.
Gdzie mam podpisać?... spytałem,
nie potrzeba powiedział i poszedł sobie...
przedtem wręczając mi małą paczuszkę.
Kto tam był? Spytała żona... paczka
powiedziałem i trochę się poczułem
dziwnie
Przybiegła, jeżeli można tak powiedzieć, w
mieszkaniu – pokaż?
Podałem jej paczkę, ważyła, gdzieś około
pół kilograma.
Co robimy? No co robimy? Odpowiedziała
żona, też pytaniem – otwieramy?
Bardzo delikatnie rozciąłem papier i już
chciałem odchylić karton, gdy nagle
huk - nożyczki wyleciały mi z ręki. Tenia
podskoczyła... Karol !
Jeszcze trochę a dostanę zawału - otwieraj
szybko.
Rozchyliłem karton, w środku były dwa
zawiniątka i jakaś kartka.
Tenia wzięła kartkę i zaczęła czytać, ja
odwijałem zawiniątka,
w papier były zawinięte dwa kamienie...
spojrzałem na żonę...
Tenia nic nie mówiąc podała mi kartkę...
pisało bardzo ładnym pismem, odręcznie :
daję Wam w prezencie te dwa krzemienie -
zawiodłem się bardzo, mogliście mieć
wszystko, a tak dojdziecie tam skąd
przyszliście.
Era kamienia łupanego zbliża się milowymi
krokami Żegnajcie – szkoda.
Ludzkość zeszła z drzewa i jak widzę będzie
musiała z powrotem tam wejść.
instrukcję obsługi kamieni podeślę...
zapomniałem jak to się
obsługuje
Jeszcze raz – szkoda i do widzenia być
może?
Komentarze (20)
kamień filozoficzny czy co:)))super się czytało:))
Zakończenie z przesłaniem, dobrze, że jest druga
szansa. Miło było przeczytać tą wciągającą opowieść.
Pozdrawiam :)
witam...mówią że dzięki komputerom ..to panuje większy
analfabetyzm ...i wrócimy do kamienia łupanego
ery...pozdrawiam ciepło
Będzie ciąg dalszy? Szacuneczek ;))
Swietne i ciekawe. Pozdrawiam
Karolu, świetne:)Czuję niedosyt, ale tylko ilości
c.d.Chętnie poczytam kolejne i z niecierpliwością będę
oczekiwać:)))))
Karolu, chylę czoła:). Finał nie zawiódł:).
Pozdrawiam.
wciąga :)) pozdrawiam
Nie jest źle. Zaczniecie od ognia,
a on jest podstawą wszystkiego. Miłego dnia.
Filozoficzne wręcz zakończenie. I pouczające.
Daje do myślenia:))
Refleksyjnie i ładnie.
:)
Przygoda kamienia łupanego. Miłego dnia - Gościu.
Hmmm... zawsze szukamy namacalnych dowodów.
Opowiadanie bardzo ciekawe, wzbudza do refleksji.
Miłej niedzieli
Mam nadzieję że to był dopiero pierwszy rozdział.
Czekam na dalszy ciąg,bo bardzo ciekawie się czyta.Te
kamyczki może też miały jakąś moc? I dalej będzie się
działo coś ciekawego.
))) + pozdrowienia dla autora.