Niedziela w pracy
Pieniądz zabija wszystko
wydziera z człowieka to co najlepsze
zżera go, żuje i wypluwa
Dzień pędzi dzień, noc goni noc
wszystkie są takie same
brudne i śmierdzące
data za datą
środa, niedziela - wszystko jedno
Żadnego szacunku dla Boga
żadnego szacunku dla człowieka
bydlęta tłuką się autobusem lini 603
Kto uczynił ich bydłem?
Kto zabrał im radość życia?
Kto ma do tego prawo?
Śmiech i płacz na ulicy
wszyscy przechodzą obojętnie
przechodzę i ja
bydlak z twarzą bydlęcia
która kiedyś była
ludzką twarzą
Dedykuję sobie z dawnych lat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.