Niemy świadek
Tam na niwie, wysokie drzewo rośnie.
Konary do nieba dążą radośnie.
Jego pień niełatwo objąć rękoma,
pamięć o nim symboliczna, znikoma.
Ten dąb przyglądał się rozmaitym
dziejom,
zmianom pogody i życia zawiejom.
Wiatr w koronie swawolnie sobie hulał,
a ptaszęta w gniazdach do snu utulał.
Ukojenie przynosił szum listowia,
niosło ład ducha i poprawę zdrowia.
Cieniem swym dąbczak dawał ocalenie,
przed upałem chroniło się istnienie.
Tu wielu poetów tworzyło wiersze,
a ich serca stawały się mężniejsze.
Pod nim głód sycili mlekiem i chlebem.
Niemy świadek losów, pod gołym niebem.
Warszawa, 3 marca 2019 r.
Joanna Es - Ka
Komentarze (23)
subtelnie i lirycznie. wiersz pełen melancholii.
pozdrawiam :):)
Gdy mógł mówić...
Pozdrawiam
:)
niemy świadek, który, żeby mówił duzo by nam
opowiedział :)
Z przyjemnoscia czytalam.
Pozdrawiam:)
Dąb- odwieczny symbol potęgi i siły. Majestatyczny i
długowieczny, gdyby umiał przemówić opowiedziałby
ciekawe historie ale pozostanie na zawsze tylko niemym
świadkiem...
Stał się dla Ciebie Joanno inspiracją do ciekawego
wiersza :)
Pozdrawiam :)
Treść nadrabia zbyt lekką formę. Ogólnie na duży plus.
Pięknie, poezja i natura są w symbiozie. Pozdrawiam.