Niepewni swego istnienia..
Tym bez pracy..bez domu..bez przyszłości.. obok których często przechodzę i coś do mieszka włożę..
Stoją z błagalnym wzrokiem..
Wpatrzeni oczyma nadziei..
Może ktoś rzuci groszem..
Żeby oddalić krainę cieni..
Niepewni swego istnienia..
Kiedyś byli tymi co idą..
Dzisiaj nikt nie spojrzy..
Widokiem ich się brzydząc..
Czyż nie jesteśmy jak Oni..
Z otwartą daniny skarbonką..
Każdy za dużym groszem goni..
A Oni tylko za chleba kromką..
Więc pamietajmy o nich..
Dziś opływamy w dostatek..
Lecz może sie tak zdarzyć..
Że zostaniemy żebrakiem..
Nie pijakom lecz żebrakom...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.