Niespełniona miłość
W księżycowej poświacie
w sukience z mgieł
z włosami w nieładzie
bosymi stopami
dotykając posadzki
klasztornych krużganków
zwinna i szybka
kamiennymi schodkami
biegła nad jezioro
spotkać się z ukochanym
jeszcze kilka kroków
jeszcze chwila
w ramiona mu padnie
do serca przytuli...
księżyc taktownie
skrył się za chmurką
w jeziorze jakby szczupak
ponad toń wyskoczył
i przepadł w głębinach
kręgi pozostawił na wodzie
i cisza...
zniknęło widmo dziewczyny
powróci tu w następną
noc księżycową
i tak od 100 lat...
miłość niespełniona
nigdy się nie starzeje
nigdy nie umiera...
nad jeziorem
snują się mgły
powiew wiatru
niesie zapach
uśpionych lasów
cisza...
Komentarze (53)
krótko: smutno, ale piękna poezja:) pozdrawiam
serdecznie
Ładny wiersz, trochę kojarzy mi się ze Świtezianką.
Pozdrawiam serdecznie:)
żywa legenda,,,pozdrawiam:]
cisza jak makiem zasiał :)
Pięknie
Ładny. Smutny.
Piękny wiersz. Podoba mi się.
Pozdrawiam.
smutek jak w moim poprzednim wierszu Pozdrawiam:))