Niespokojnie
Niespokojnie tak patrzę w okna blask
Woła mnie do siebie niestabilnym krokiem
Słyszę jakiś ciszy szmer, jakiś nieba
trzask
Ktoś spogląda w mą stronę zachwytu okiem
Lecz to nie ty, nie twoją twarz tu widzę
I niespokojnie kosmacą się włosy
Nie kochany, to nie z ciebie szydzę
Czy to innej miłości rosną kłosy?
Tak się boję ze tysięczny raz pęknie
Bańka z twą twarzą radosną
Znów krzyknę „miało być tak
pięknie”
Znów wszystko szare będzie,
zamiast być wiosną.
' Chyba czas już wstać, zamknąć drzwi, zniknąć we mgle. Ty nie starasz się zatrzymać mnie... no tak, taka właśnie była ta cała nasza przyjaźń'
Komentarze (2)
No tak...Przyjażń zawsze o nią walczyłam ale wątpie
czy wogóle istnieje.Bardzo ładnie i uczuciowo piszesz.
Nie zawsze jest tak,jak byśmy tego chcieli...A co
przyjaźni...to jest tyle warta ile po niej zostaje...