nietykalni
w blasku księżyca
topiliśmy poranne zorze...
a walca nam grały
gwiazdy północy
nie było teraz,
nie było wtedy...
byliśmy my
i księżyc złoty
szeleścił świat
w oddali schowany
i długo ciągnęły się
ciepłe wieczory...
nietykalni siedzieliśmy
na pomoście we dwoje
i nietykalne dla siebie
były nasze dłonie...
a dotknąć chcieliśmy
swych oczu, włosów
złożyć pocałunek
na ustach spragnionych
lecz strach nam pozwolił
na tak niewiele...
pozwolił nucić
melodię śnionej tęsknoty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.