Nieuchronność
Stoję nieruchomo u brzegu mego
rozmyślania
I urzeczony spoglądam na nagie
płomienie,
Gdy tańczą pięknie, a ogień pochłania
Me papierowe, skryte marzenie.
A choć me słowa popiołem staną się za
chwilę
I nie odczyta ich wtedy już nikt, nawet
ja.
To wiem, że gdy znikną wraz z dymem,
Jak feniks odrodzą się i tak.
I nawet gdy wiatr rozwiać popioły
spróbuje,
A czas przygasi żar ognia zapomnieniem,
To iskra życia marzenie przywołuje,
A tęsknota spala je płomieniem.
Komentarze (4)
bardzo piękny
Dużo żaru w tej melancholii. Podoba mi się. Pozdrawiam
:)
Feniks to ma dodrze,
nawet z urny się odrodzi,
ogień mu nie szkodzi.
Pozdrawiam serdecznie
ciekawe rozważania pozdrawiam