Nieukołysana
Spoglądam tęsknie
na zmrożoną taflę jeziora
i śpiące łąki nocą
na balustradzie ławki
zbiera się zimna rosa
tak szybko minęło mi lato
zrobiło się ciemno
nie ma nawet księżyca
chłód dobiera się do mnie
zwijam się jak rogalik
dotykam stopą , kolanem, dłonią
bolesnej pustki
potarmosiłam duszę
nieukołysana zasnęłam
obudził mnie szum poranka
zapach parzonej kawy
świeże w wazonie kwiaty
ogrzały serca
coś w środku zafalowało
poczułam przypływ ciepła
/I.Ok./
Komentarze (16)
ktoś dla ciebie zrobił kawę i przyniósł kwiaty a więc
trzeba się cieszyć kolejnym dniem, bardzo ładnie
opisane