Niewybaczenie
Zaglądam znów w siebie.Kolejna wizja
lokalna swych grzechów.
Czy kiedyś powietrze pełne ludzi mi
wybaczy?Czy Ty kiedyś jeszcze wyciągniesz
do mnie stęsknione ręce?
Patrzę w mapę swych czynów.Zaciskam oczy we
wstydzie i bólu.
To nie film o diabła uśmiechu.To wszystko
moja wina.
Tak bardzo potrzebuję pokuty!Tak bardzo
Twego wybaczenia!
Ciosu, kopniaka!A potem bólu ukojenia.
Wiem, że nie zasłużyłem na łaskę, tak
krzywdzą tylko potwory,
lecz żałuję!Na Boga!Żałuję!W nadziei topię
się, w nadziei nie chcę utonąć.
Już nie wiem, jak mam pisać, by wykrakać
trochę miłości,
by uwolnić się, tym razem na zawsze, z
ramion wciąż starej i brzydkiej, Królowej
Samotności.
Przeszedłem drogę początków i rozdroże mnie
zatrzymało,
jak miliony innych ludzi.Każdy ma jakieś
wybory.Wielu juz wybrało.
I ja wybrałem.niewinne dusze strąciłem w
otchłanie,
by byc zawsze sobą, by wolność
tryumfowała.
A teraz zlizałbym wszelkie smoły z podłóg
zasmolonych,
by tylko znów być dobrym.Oczyszczonym.
By dostać nową szansę, od początku, do
końca.
Tymczasem tak brudny czuję się!Tak
toksycznie zły i nieoczyszczony.
Tak mi żle, gdy poczucie winy zabija każdą
sekundę istnienia.
I wcale nie do śmiechu gwiazdom, gdy muszą
mi życie oświetlać.
I wcale nie dumny księżyc, że ma takiego
pod sobą,
i nie tańczy kolor nieba i nie nuci
symfonii o radości, zatroskane słońce.
Tylko cichy wiatr, piachu pełne garście
niesie.
Oto czlowiek zły!Oto mu niewybaczenie!
Komentarze (1)
Wstrząsający wiersz, szczery do bólu, odważny -
jesteśmy tylko ludźmi niedoskonałymi...