::Niewzruszony::
Niby taki niedostępny...
Żyję zakuty w starożytną zbroję.
Niewzruszony uczuciami.
Nie przebije tego pancerza ni miecz, ni
strzała.
Lecz każdy wojownik kiedyś zdejmie swoją
zbroję.
I ja swoją zdjąłem.
Dla niej.
Przy niej.
Wtedy zadała cios.
W samo serce.
Powinienem umrzeć.
Ale przeżyłem.
A teraz krwawię.
Założyłem pancerz na powrót.
Dalej nic zranić mnie nie może.
Lecz rana już jest.
Krew się sączy.
I tylko ona.
Umiałaby temu krwotokowi zadać kłam.
Zatrzymać. Zagoić ranę.
Lecz nie stanie się tak.
Będę krwawił. Jedna tylko myśl.
Trzeba uważać.
Gdy zdejmuje się zbroję niedostępności.
A pozwoliłem zadać cios...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.