Nieznajomy
W środę wieczorem
Przyszedł do mnie gość
Nie znałam go
I nie przedstawił mi się
Powiedział - dzień dobry
I zapytał jak się mam
Mam się dobrze pomyślałam
Lecz nie odrzekłam nic
Tylko zęby zacisnęłam
Po co mi taki gość
Lecz z grzeczności do salonu
Pozwoliłam mu wejść
On zasiadł w fotelu
I patrzył na mnie
Przenikliwie, dogłębnie
Bez słowa jak ja
Potem wstał i pożegnał się
Otworzyłam mu drzwi
Więcej go nie widziałam
Lecz przypomniałam sobie
Że we wtorek wieczorem
W myślach wzywałam Boga
„Ach przyjdź do nie gdy możesz
Pragnę dopomóc ci”
Komentarze (4)
Nieznajomy giść, a tak znany...i oczekiwany, kiedy się
zjawia, nietozpiznany,
„Ach przyjdź do nie gdy możesz
Pragnę dopomóc ci”...czy tu nie brakuje m
Przepięknie napisane, z wiarą, pozdrawiam :)
Niezwykłe spotkanie.
Pozdrawiam serdecznie.
W bardzo nietypowy, jak dla mnie sposób mówisz o
Nim...
Właśnie dlatego mi się Twój wiersz podoba.
Dobrej nocy życzę Olu:)