Niezwyczajni kochankowie
Gdy gaśnie dzień
i wieczór zapada,
po sennym niebie wędruje
nocna serenada.
Na lutni ją gra
gwiazda północy,
a tuż obok mnie
siada KSIĘŻYC
i zagląda w oczy.
Jest czułym kochankiem,
srebrnym wzrokiem pieści,
snuje cichym szeptem
dziwne opowieści.
Rysuje na ścianach
biało-czarne obrazy,
pozwala marzyć,
o miłości ...marzyć.
Wymyka się nad ranem,
gdy robi się jasno
i gdy już na niebie
wszystkie gwiazdy zgasną.
Przymyka oko,
dobrej nocy mi życząc
i wtedy się zjawia
złoty słońca...PROMYCZEK.
Delikatnie głaszcze
zarumieniony policzek,
odchyla koszulkę,
z lubością
po nagim ciele wodzi,
przeciera oczy, czy?....
wzrok go nie zawodzi.
Wdziera się we wnętrze,
dopada
i już mym ciałem włada.
Staję się uległa,
ciepłem dotyku zniewolona,
konam w pragnieniu,
w rozkoszy konam.
I wszedł WIATR - nieproszony,
nieśmiały...zawstydzony.
Otula mnie mgły chłodnym szalem,
przyniósł też dzisiaj,
rosy łez korale.
Jest mi z nim tak dobrze,
że nie mogę dać wiary,
on taki piękny, wspaniały!
Ściska mnie za ręce,
naręczem polnych kwiatów wita,
a swoją miłość wyznaje
głosem słowika.
I jak tu nie kochać?
Nie być zauroczonym?
Kobieta przecież,
do miłości jest stworzona.
Którego wybrać?
Czy wiecie?
Może jednak zamieszczę
ogłoszenie w gazecie...
Komentarze (1)
Ot kobieto... duszo niezbadana
czy ty kiedy znajdziesz takiego pana
toć przy twoich kochankach
każdy pryszcz i krosta
kto z nimi się zmierzy
i zechce im sprostać.