Niezwykłe spotkanie
Kochanie, miałam sen wspaniały.
Zza tęczowego mostu wrócił
nasz Saluś kochany.
Machając rozkosznie uszami,
hasał po rozkwieconej łące.
W jego aksamitnej miodowej
sierści odbijało się słońce.
Z motylami bawił się w berka.
Szczęśliwy, co chwila na nas zerkał.
Wyglądało to pociesznie,
gdy duży dog podskakuje niezdarnie.
Cieszy się ze spaceru chwilami
beztroskimi.
Jak kiedyś nagradzałam go
pieszczotami.
Po spacerze sprytnie, znienacka,
z minką niewiniątka skradł mi buziaka
Mokrym pysiem zaczęło się
do nas przytulanie.
Wszystko było jak za dawnych lat.
Jest nam go bardzo brak.
Był naszą radością i oddanym
przyjacielem.
Nadal mieszka w naszych sercach
i czułych wspomnieniach.
Komentarze (16)
rozczuliłaś Krysiu i przywołałaś wspomnienia, miałam
kiedyś wspaniałego psa, który został otruty, bez szans
na pomoc, zgon nastąpił w ciągu paru godzin, miała 9
lat, była członkiem rodziny...
pozdrawiam serdecznie