Nigeryjska obława
Dla wszystkich czytających moje wiersze :)
Byłym akurat w Kano, nigeryjskim mieście w
którym była niezła akcja jak pamiętacie z
moich poprzednich przygód. W chwili kiedy
odebrałem swój samochód terenowy
zadźwięczał mój telefon. - I pierwsza moja
myśl: - Coś mi się zdaję, że mój urlop
właśnie poszedł z dymem...
Tak, kolejna misja. Miałem za zadanie
wspomóc lokalne siły zbrojne, które szykują
blokadę na drodze do Abudży. - Abudża
(ang. Abuja) – miasto w Nigerii, od 1991
stolica tego kraju, w stanie Federalne
Terytorium Stołeczne. Węzeł komunikacyjny,
port lotniczy, uniwersytet.
W 1976 z powodu przeludnienia Lagos
zdecydowano się przenieść stolicę państwa
do innego miasta. Wybrano Abudżę, gdyż była
położona w centrum kraju. Miasto Abudża
zostało wybudowane od podstaw w latach 80.
XX wieku na obszarze wzgórz Chukuku. Nowe
miasto zaplanował japoński architekt Kenzō
Tange. Oficjalnie została ogłoszona stolicą
Nigerii w 1991. Jej populacja, zgodnie z
danymi z 1991, wynosiła 378,7 tys., obecnie
liczba mieszkańców wynosi ponad 1
milion.
Razem z dzielną jaguarzycą Łapą,
pojechałem tam nie spuszczając nogi z gazu.
Dobrze, że zabrałem cały sprzęt do
bagażnika w postaci łuku i torby z
medykamentami.
Kiedy dotarłem na miejsce dowodzący
wojskowymi, pewien czarny łysy sierżant,
który miał pod sobą oddział złożony
trzydziestu zbrojnych. - Ja się pytam po
jakiego grzyba jestem tu potrzebny?
Ale dowódca oddziału wyjaśnił mi bym
razem ze swoją wierną jaguarzycą pojechał
około kilometra dalej od nich i aby złapał
przemytników gdyby się im nie udało.
To jest pryszcz, bo kto ucieknie
trzydziestce uzbrojonych po zęby żołnierzy.
Zacząłem sobie tam na miejscu jeść batonika
marki Snickers, ale kiedy go zakończyłem
jeść dostałem satelitarny sygnał, że
wojskowym się nie udało. Cały oddział wraz
z sierżantem został zmieciony z powierzchni
ziemi. - Przemytnicy mają bazukę i
kartaczownice zamontowaną na aucie.
Mierzyć się z nimi to samobójstwo, będą
mi potrzebne posiłki. Lecz w ostatniej
chwili zdołaliśmy uskoczyć przed pociskiem,
który wyrwał w tym miejscu niezły krater.
Przeturlałem się za suche krzaki
- Królestwo za rakietnice - mruknąłem pod
nosem.
Samochód przemytników się zatrzymał,
zdjąłem z pleców łuk i koncentrując się na
szefie gangu - wysokim murzynem o twarzy
pekińczyka na sterydach z dredami.
Wystrzeliłem i przeszyłem mu udo. On
upuścił broń dalekiego zasięgu i wtedy ten
który siedział za kartaczownicą -
ciemnoskóry dezerter z armii nigeryjskiej
wyglądający jak mały słoń z kłodami zamiast
ramion.
Łapa z wielkim rykiem skoczyła od tyłu na
tego gościa - siła skaczącego jaguara była
tak wielka, że grubas sturlał się do rowu
jak kulka i znieruchomiał. Jego kompan z
przebitym udem zdołał podnieść bazukę i
wystrzelić pocisk w samochód oprychów,
który wyleciał w powietrze. Siła odrzutu
powaliła strzelającego, a blacha z
samochodu odcięła mu ramię, mało tego
został strasznie poparzony. Mój samochód
był dobrze skryty za wielkimi głazami, na
szczęście.
Kiedy na miejsce wezwałem śmigłowiec ze
służbami porządkowymi to zajechała tam
ekipa telewizji. Grubas udawał nieżywego i
zdołał postrzelić reportera, lecz nim
zdołał oddać z rewolweru drugi ostateczny
strzał dzielna Łapa odgryzła mu ucho. To go
zdekoncentrowało i nie zauważył mojego
ciosu, który posłał go teraz już na serio
na deski.
Usiadłem na skale i pomogłem
sanitariuszom opatrywać reportera, tyle, że
nagle zmienił się w rannego motocyklistę
pokazywanego na TVN24, a ja siedziałem
przed telewizorem z pilotem w ręce.
Dalej chyba już nie muszę mówić co
zrobiłem, tylko tym razem notesu z
kieszenie nie wydobyłem, a od razu do
laptopa popędziłem :)
I NIE REZYGNUJCIE Z MARZEŃ
bo to, że coś nie dzieję się teraz,
wcale nie znaczy, że nigdy nie nastąpi.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Dziękuję, że jesteście! Dziękuję za wszystkie głosy, komentarze i cenne rady :) pozdrawiam.
Komentarze (37)
Świetna przygoda :)
Pozdrawiam
Super się czyta. Gratuluje fantazji...Pozdrawiam,
miłej nocy.
Ale masz fantazję :)
Nowa porcja przygód, jak zwykle zaskakujesz...Łapa
też...pozdrawiam
Jak zwykle pozdrowienia dla Ciebie i dla Łapy. Co ona
właściwie je? :)
...obyś zawsze w życiu wychodził cało z każdej
potyczki...
I agarom sklada swoj podpis pod Twoja wyobraznia:)))
A ja już byłam:-) :-)
Fajna fantazja:-)
Miłego:-)
fantazję to ty masz nie powiem powodzenia czytałeś
przygody Tomka/autor Szklarski
gratuluję wyobrażni
moc serdeczności
Wyobraźnia pracuje:-) Pozdrawiam:-)
ale masz przygody,prozę powinieneś tytułować:)
Pozdrawiam, miłej nocy
gratuluję wyobraźni Pozdrawiam Serdecznie
Niespożyte są pokłady Twojej wyobraźni sarevoku, ale
to dobrze,
przy okazji dajesz też lekcje odnoście danego kraju,
gdzie wyruszasz w swoje misje, a to jest dodatkowym
plusem.
Serdeczności ślę i życzę dalszych przygód:)