Nikt nie słyszy wrzasku!
Moje życie się zawala;
pewność siebie zmala.
Spadam w czarną nieskończoność.
Czuje tylko złość, samotność;
ponurą desperacje!
Czy świat wje,
że z płaczem na oczach
tu siedze na uboczach?
Przez wszystkich zapomniany;
na wieczną klęske skazany!
Tu mnie dręczy agonia
a świat mnie omija!
Jeszcze opór stawiam.
Jeszcze nie umieram.
Ale jak długo bronić,
i za zbawieniem gonić
mogę samotny?
To nie lęk przelotny.
Ucieczka bez skutku;
trzymają mnie smutku
mroźne kły!
Wrzeszczę wściekły:
« Niech ktoś mnie wyzwoli
z tej samotnej niewoli! »
Ale nikt mnie nie słyszy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.