Noc
Noc zimna na mnie spłynęła jak deszcz
Spacer wieczorny uprzykrzając
Zostawiając na mym ciele nieprzyjemny
dreszcz
Lecz myśli oczyszczając
Pomiędzy pierzastymi chmurami, granatowe
niebo
Złotem gwiazd rozświetlone
Połowica twarzy księżyca rozmarzona,
dlatego
Że oczy me w nią wpatrzone
Las stał się czarną plamą
Nicość w nim się zatraca
Sosna stała się czarną damą
A kaptur z nicości jej twarz otacza
Pod stopami dywan czarnej trawy
Miękkością me stopy zachwyca
I choć czerń budzi we mnie obawy
Kusi mnie czerni tajemnica
Ćmy tańczą z muzyką światła
Nie dane mi ją usłyszeć
Gdybym ich lekkość skradła
Kto wie, co dane by mi słyszeć?
Komentarze (6)
No, a wszyscy mówia że ,,brzydka jak noc''-a tu prosze
sliczny poemacik o niej.Ładny zgrabny wiersz
Noc rozświetlona kontrastem, i drgania mysli wśród
materii...pięknie.
,,Gdybym ich lekkość skradła
Kto wie, co dane by mi słyszeć?''-tu mnie
masz,zastanawiające!Otóż świat i życie pełne jest
zagadek.ciekawy wywód w wierszu.
Kolaż przyrody jest dość ciekawy. Plamki, chmury,
granat- wszystko pachnie impresjinizmem. W dodatku
jeszcze teksty moralistyczne o nicości sugerują, że
autor wiersza przemyślał do końca zapisaną na beju
myśl.
twój wiersz przeszył mnie dreszczem,opis
lasu,tajemnica czerni ,ćmy tańczące w rytm muzyki nie
dającej się usłyszeć i to pytanie gdybyś usłyszała
,moze byś odkryła czerni tajemnicę?
Piękny wiersz... zostawiam zasłużonego plusa i
pozdrawiam