Noc, dzień, noc...
Noc się rodzi z kamienia
z wycia psów
odłamków szkła
wychodzi z cienia
Dzień się rodzi z lekkiej pajęczyny
kropel rosy
tańczących promieni słońca
srebrzystego śmiechu dziewczyny
I chodź tańczą taniec miłości
to dance macabre
i tak się nawzajem pogrążą w nicości
Ciemności...
Światłości...
Ciemnośći...
Światłości...
autor
Dodano: 2005-02-07 19:51:56
Ten wiersz przeczytano 420 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.