Noc Kanarka
Jak kanarek zamkniety poeta odepchniety.
Oskarżasz moje serce o miłość
Wytłumacz mi co się zmieniło
Że nagle jak burzy oddech latem
Odkształcasz radość w nienawiść
Nasze wspólne lóżko katem
Pies wspólny ostał się Tobie...
Kark skręciłaś hojnej dłoni
Serce jak Hiob w popiele dycha
Oko schowane w pochmurnej skroni
Markiza rzęs kłamie przechodniów
Że niby o czymś ważnym dumam
A tylko cmentarz ducha ukrywam
Smutne falmenco jest mi rozrywka
Noc daje alibi pustynnej samotności
Obrus układany przez Ciebie na Wielkanoc
Kiedy ubrana byłaś swą myślą
Bym Cię rozebrał i objął sobą
Widzę w pierwszej lepszej płachcie
Dlaczego oskarżasz me serce
Czy winno mej miłości było zepsute
Czy wonna oliwa mej opieki
Z dojrzałych owoców południa
Która nacierałem twe kobiece ciało
Nagle zepsuła się i nie zauważyłem
Niebo jest obietnicą ,
Twe oczy były niebem,
Uśmiech twych warg Gabrielem
Co wieść szczęśliwą przynosi
Trąbami świętych twe słowa
Uszczęśliwiłaś by zabić?
Kanarkiem w klatce
Człowiek który musi doznać
Nieszczęść,
by napisać wiersz
papier... balkonem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.