Nocne czekanie
Przeklęta samotność budząc się nocą,
ze snów cierpienie jak brwi wyskubuje.
A za oknem srebrne gwiazdy migoczą,
i księżyc spłakany łzy rozmazuje.
Gdy w cieniu rozpaczy nurzam się cały,
gdy czarę goryczy łykam ukradkiem.
W warkoczach komet sny z niebios spadają
-
kalecząc marzenia swoim upadkiem.
Tak chciałbym jeszcze do wspomnień
powrócić,
serce w bukiecie fiołków ofiarować.
Zaplątać się w splot kędziorów złocisty,
i całować cię, całować, całować...
Komentarze (16)
Widać że księżyc to spec od penetracji...
powinien to robić -
po każdej kolacji.
Pozdrawiam serdecznie