Nocny spacer z problemami
Latarnie już świecą,
ja wciąż siedzę i patrzę
na miliony światełek
na miejską wibrację.
Nikogo wokół nie ma,
więc decyduje co będzie,
wybieram dziś spacer
po nocnym mieście.
Tak chodzę i rozmyślam
o dniu który minął
i o tym co jutro,
powoli robi się zimno.
Siadam na ławce
i patrzę na gwiazdy,
w domach gasną światła
śpi prawie już każdy.
Tylko nie ja,
ja tu posiedzę jescze,
jest coraz zimniej,
a ludzi coraz więcej,
lecz nie na ulicach
to w mej głowie wszystko,
myśle o ludziach,
którzy sa zawsze blisko.
W kokonie problemów
ciężko rozwinąć skrzydła
potrzebuję pomocy,
teraz każda się przyda.
I tak siedzę sam dalej
moze wyjdziesz tu do mnie,
nie udawaj że Cie nie ma
przecież widzę Cię w oknie,
Chodż zejdź tu do mnie,
cały wieczór przed nami
Ty prowadzisz dalej,
ja pójde śladami,
powłóczymy się do świtu
dającego nadzieję,
razem zawsze jest łatwiej,
wiesz, potrzebuję Ciebie..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.