Nowe życie.
Nadejdzie kiedyś taki dzień,
co stanie samą już jasnością.
Odsunie na bok smutku cień,
i cieszył będzie nas radością.
Gdy my spowici ciepła tchnieniem,
tak otuleni, już bez drżenia,
staniemy cisi, by promienie,
oświetlić mogły te istnienia.
Zauroczeni, bo się dzieje,
coś co ogarnąć myślą naszą,
trudno, gdy widać już nadzieję,
i światła palą się, nie gaszą.
Mrok się pogrąża gdzieś w niebycie,
widząc jak rodzi doskonałość,
która daruje nowe życie,
czerń zamieniając w czystą białość.
A my radośni i zdumieni,
w niemym objęci tak zachwycie,
już nie czujemy nic cierpienia,
widząc wschodzące nowe życie.
Komentarze (3)
nowe zycie po drugiej stronie za wrotami czu czy
istnieje my tego jeszcze nie wiemy dopiero tam
zmierzamy bardzo refleksyjny wiersz....
Droga do raju...? Winna byc wlasnie taka. Doskonalsza
niz doskonala. Jasniejsza z najjasniejszych i
radosniejsza z najbardziej radosnych dróg, jakie
wczesniej pokonalismy... Pieknie piszesz.
Wiesz...puentę można sobie dwojako, conajmniej
interpretować..."już nie czujemy nic cierpienia,
widząc wschodzące nowe życie."
Kolejna miłość lub...danie nowego życia...dziecku np.