OBIADY NIEDZIELNE
Świąteczne ubranie takie na niedzielę
Zapachy od kuchni czuć było pod lasem
Mieliśmy obiady zawsze po kościele
"Przypadkowi goście to ciotka z
wujasem".
Mama podawała w babci porcelanie
Rosołek z kurczaka a w środku jarzyny
Aromaty przypraw bogaciły danie
I swojski makaron o jakim marzymy.
Ciotka się przy stole chwaliła
sweterkiem
Wujek do porządku przywoływał żonę
Gdy na stół podano ziemniaki z koperkiem
Kurczaka w panierce schabik i mielone.
Jeszcze dwie sałatki do drugiego dania
Jedna ze śmietaną inna por na winie
Wujek mamę chwalił do pasa się kłaniał
Ale on był zawsze dobry w tej
dziedzinie.
I jeszcze mieliśmy kompot owocowy
A dary te były z tatowego sadu
Jedliśm piliśmy każdy był z nas zdrowy
Czekając tych niedziel i tego obiadu
NAP. LECH KAMINSKI .
Komentarze (28)
Komputer za szybki. Wkleja trzy razy to samo. Sorry
Wiersz przywołuje dawne tradycje. Obecnie - w dobie
pospiechu i komercjalizacji - dosłownie nawet potraw -
nie mówiąc o anonimowości na codzien - sa w prawie
calkowitym zaniku. Rodziny są rozlatane. Tak uważam.
Jurek
Wiersz przywołuje dawne tradycje. Obecnie - w dobie
pospiechu i komercjalizacji - dosłownie nawet potraw -
nie mówiąc o anonimowości na codzien - sa w prawie
calkowitym zaniku. Rodziny są rozlatane. Tak uważam.
Jurek
Wiersz przywołuje dawne tradycje. Obecnie - w dobie
pospiechu i komercjalizacji - dosłownie nawet potraw -
nie mówiąc o anonimowości na codzien - sa w prawie
calkowitym zaniku. Rodziny są rozlatane. Tak uważam.
Jurek
Tak było u mnie, jak byłam mała i żyła jeszcze moja
Mama. Miłe wspomnienia. Pozdrawiam
Piękne wspomnienia i przekaz śliczny,
niezapomnianej, rodzinnej tradycji!
Pozdrawiam!
Bardzo fajne wspomnienie pozdrawiam serdecznie
Miało być cieplutko:)
Miało być cieplutko:)
Miało być cieplutko:)
Smacznie zacząłeś Leszku ten dzionek:) Też pamietam te
rodzinne obiadki i tradycyjnie rosolek w niedziele
musiał być:)Przypomniało mi się dzieciństwo, nie
zawsze przy obfitym stole,ale zawsze
licznymi:).Pozdrawiam cieplciepl.Milego dzioneczka
życzę:)
Miłe, pyszne wspomnienia, aż mi ślinka cieknie...
Nie ma to, jak rodzinne, niedzielne obiady,
pozdrawiam-:)
Bardzo smaczne wspomnienia. Chyba wszyscy je mamy, ale
nie wszyscy potrafimy tak ładnie je
podać:-)Pozdrawiam:-)