OBOJĘTNI NA TRAGEDIE LUDZKIE!
Oparte na prawdziwych wydarzeniach...
Tyle łez wylewamy nad dolą dziewczęcia,
które z własnej ręki zginęło, łykając
ból,
w twarz plując śmiercią swoim oprawcom,
nie zauważając krzywdy, jaka się dzieje
tu.
Tak się klniemy na Boga, szatana, na
grób,
że my byśmy do tego nigdy nie dopuścili,
że opiekunowie będą zwracać większą
uwagę,
że nie będą obojętnie małych sygnałów
znosili.
I tak się zarzekają, tak to wszystkim
obiecują,
że nie dostrzegają na tle strasznego
dramatu,
jak rodzi się powoli pod własnymi
skrzydłami,
obojętnie tratują bezgłośne wołania
„ratuj”.
Wciąż uważają, że to tylko zabawa, takie
zaloty,
a że dziewczyna przez niego jest
upokarzana,
widzi to każdy, nikt nie reaguje, ona wciąż
jest
dotykana i po prostu psychicznie
molestowana.
I po wielu poważnych rozmowach z
nauczycielami,
wielu wylanych łzach, po kilku spędzonych
TAK latach,
zamyka się w swoim świecie, we własnych
ścianach,
bo wciąż nie rozumie obojętności tego
świata…
I choć słaba nie jest, doprowadzić do
tragedii
może z wewnętrznej siły, a nie ze
słabości.
Obojętni na zło ludzkie obok siebie
jesteśmy,
znając tylko to pozytywne oblicze
miłości…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.