Obojętność
Otaczam się nienawiścią,
szczerym grymasem na twarzy
coś we mnie, mówi za mnie wszystko
coś we mnie przestało marzyć
Otaczam się szczęściem
nie czuję już pustki i dziwnych myśli w
głowie
nie przejmuję się niczym
gdy ktoś mi cokolwiek powie
Porywa mnie zazdrość
nie mam wyrzutów sumienia
każdemu może się zdarzyć
mieć chwilę do zapomnienia
Otaczam się miłością
fruwam daleko w niebie
moje serce bije mocno
wszystko co mam jest dla ciebie
Brnę w ciężką pracę
ambitnie chodzę po ziemi
jest we mnie duma
na lepsze dni kropla nadziei
Brakuje mi tylko jednego
czegoś obojętnego
braku poczucia siebie i świata
Kiedy wszystko sobie lata,
a ja tylko się przyglądam
w swoje myśli nie zaglądam
i nic nie wiem, nic nie czuję
nie zawodzę, bo nie obiecuję.
Komentarze (2)
Najprościej nic nie obiecywać, ale dajesz nadzieję,
której być może komuś potrzeba a potem ranisz mówiąc
" przecież nic nikomu nie obiecywałem" a marzenia są
cudowne nie rezygnuj z nich, nie poddawaj się
zniechęceniu i nie chowaj pod berecik obojętności :)
W ostatniej strofie obniżyłeś poziom formy,
przyglądam/zaglądam, czuję/obiecuję,
jednego/obojętnego itd. Początek o wiele lepszy,
warto jeszcze się pochylić nad nim, daj ciekawsze
zakończenie, zaskocz czytelnika. Wrócę tu jeszcze.