Oczekiwanie
Wigilia. Biało. I cisza przed...
Jadę przez las, śnieg prószy na szyby.
Dom już niedaleko. Śnieg jakby zrzedł.
Będą jakieś barszcze, będą jakieś
grzyby...
I jakieś prezenty z jakimiś wstążkami,
i jakaś choinka z jakimiś bombkami.
Mówią, że Wigilia to oczekiwanie.
Na co i na kogo? Bo ON wciąż jest z
nami...
Przystaję. Śnieg pod stopami skrzypi. Nim
opłotki minę,
na nos pada Gwiazda Betlejemska - mini.
Mówi, że kiedyś czekano na Dobrą Nowinę.
Och! Czemu nie było mnie wtedy tam - z
nimi?
Żebym mogła choć osiołkiem być przy tym
żłobie...
Albo jednym z Trzech Króli, których Gwiazda
wiodła.
Dam Ci miłość - bym rzekła – proszę,
weź ją sobie,
nic Ci przecież po pustych, wyklepanych
modłach...
Wraz ze śniegiem deszcz kapie, niczym łza
spod oka.
Nie wiem czy nad losem wszystkich, czy Boga
- Człowieka.
Strzepuję wspomnienia, podchodzę do
okna...
Stół obficie zastawiony, tylko... nikt nie
czeka.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.