Od do - siewcy
Ani mi się – farsz!
Do startu – fart!
I data urodzenia.
Ciało jak opakowanie,
do duszy,
więc oddychasz
miliony razy.
Trybiki się kręcą,
machina rusza,
zanim spocznie
na cmentarzu,
zanim się obejrzysz
halloween
i straszna starość.
Przesiąkasz życiem
do szpiku kości,
ale kurczysz się
na myśl o śmierci.
Jakby ubywało kręgów,
bez szyi,
z plecakiem
wypchanym zniczami,
z nadzieją na wiekuistość,
pójdziesz,
zanim się dopełni,
bo każdy ma swój czas
na rozsiewanie światła.
https://www.youtube.com/watch?v=bOWgM8RVERE
Komentarze (21)
Życie zamknięte w określonym przedziale czasu na
rozsiewanie światła.
Wiersz bardzo z ogromnym podobaniem!
:)
Pozdrawiam, ukłony dla Pani!
Wspaniała puenta.
Tak - każdy ma swój czas na rozsiewanie światła...
Pozdrawiam serdecznie
Tak - każdy ma swój czas na rozsiewanie światła...
Pozdrawiam serdecznie
Chociaż mówi swoje,
ja i Bóg we dwoje.
Pozdrawiam Mariolo, już nikogo i niczego się nie boję.
świetny wiersz do refleksji i trochę straszny*
pozdrawiam