Od (nie)chcenia
Prosty tekścik zamieszczam - zgoła nic
odkrywczego,
nic, co puentą porazi, wstrzyma dech
potomnego...
W końcu zwykła kobieta prawo ma by
bajdurzyć,
gdy jesienny poranek miast pobudzać, śmie
nużyć.
Zatem z góry przepraszam tych, co szukać
chcą cudu.
Piszę, bo mam ochotę, albo zwyczajnie - z
nudów.
Jesień rwą się zbudziła - między kawą a
deszczem.
Barwy słota rozmyła - pisze refren z
szeleszczeń.
Szumi w uszach. Coś strzyka w barku, w
prawym kolanie...
Nie ma jak wyczarować słońca w oknie, na
ścianie...
Czytam wasze poezje – śmiech z nostalgią
zmieszany,
wersy o czekoladzie, miłość za
parawanem,
astry, które w ogrodzie, jeszcze wciąż się
panoszą,
krople płyną po szybie... Ślady minionych
wiosen.
Nic nie będzie ambitnie wzruszać w tekście
niniejszym
Głowy nie mam do tego - głowy, musu i
chęci.
Idę teraz poczytać ogłoszenia o pracy.
Chleba trzeba jesienią, a za wiersz zero
płacy!
Komentarze (52)
Wiersz na medal, od niechcenia a wyszedł świetnie.
Lubię czytać Twoje wiersze, sporo się uczę. Pozdrawiam
serdecznie
Świetny wiersz, niby od niechcenia, a tak ciepło,
mądrze i na czasie :) pozdrawiam serdecznie :)
Elu ,pomysłowy wiersz,to nie jest od niechcenia,to
trzeba umieć tak napisać,pozdrawiam serdecznie
Białogłowo! Wróciłam, by wyrazić zdumienie, kiedy
piszesz od chcenia i niechcenia - świat uroczo barwy
zmienia:)
Miłego wieczoru!
Różne są źrodła pisania wierszy, od niechcenia
czasem najszczersze.
Pozdrawiam
Grusz-elo! Świetnie i tak lekko:)
Czytam:
"Głowy nie mam do tego: myśli, musu i chęci"/nie
powtórzysz/
Tu widzę chcenie:)))
Serdeczności... i czytam zaleglości:)
Tak od niechcenia... a świetne Twoje pisanie,
Grusz-Elu.
Pozdrawiam pogodnie.
:)
Bardzo ładnie.. aby więcej tego "chcenia" było ;)
A jednak piszesz. Nic odkrywczego?
W sumie poezja nie jest od odkrywania nowych kwarków,
nawet jeśli są to kwarki powabne. Ale odkrywa nieznane
strony zwykłego życia. To jak boczne spojrzenie, kątem
oka, w którym odkrywasz tajemnice niewidoczne na
wprost.
Szeleść Elu szeleść swoim refrenem i współczuję ci tej
rwy. Mam nadzieję, że już przeszła.
I ja wczoraj pisałem wiersz od niechcenia. Pisanie
szło same, jak nigdy. Rękę prowadziła wena. Wiersz był
długi, na poły żartobliwy i kiedy się już prawie
napisał,(jak zauważyłaś nie mówię, że go
napisałem)zniknął nagle i nie jestem w stanie go
odzyskać. Mam, więc teraz żal w sercu po stracie. Bo
nawet, gdybym chciał go odtworzyć, to musiałbym
napisać zupełnie nowy wiersz. Być może podobny ale nie
ten. Cały czas czuję niedosyt.
Muszę usiąść i napisać coś, co mi pozwoli zapomnieć o
stracie.
Pozdrawiam
gdyby płacono za wiersze, byłabyś milionerką, Elu:)
nawet takie od niechcenia...
Młynarski coś podobnego napisał, ale nie pamiętam w
tym momencie... pozdrawiam (chyba /słońce/:)
Świetnie od niechcenia Ci wyszło:)
Od niechcenia czasami też potrafią zaciekawić. Życiowy
tekst. Pozdrawiam:)
jak to pani jesień smutki z sobą niesie ...już jutro
zaświeci słońce i uśmiechniesz się:-)
pozdrawiam
Przeczytałam...Od (nie)chcenia ;)
Pozdrawiam, Elu :)
Świetny. Uśmiechałam się przy czytaniu i wcale nie
nużył, choć w tle rwa i ból w kolanie.Cieplutko
pozdrawiam .