(od wczoraj cierpię)
od wczoraj cierpię na bezsenność
w zimnym łóżku liczę głupie owce
nie pomaga
piję gorące mleko
dziwnie smakuje a przecież tak
niedawno wspólnie je kupowaliśmy
cóż najwyraźniej data ważności kłamie
śmiejąc się nerwowo pytam sama siebie
jak to zrobiłeś że po takim czasie
zapach
twoich koszul mydeł
i nawet niedojedzonych pomidorów
uparcie drażni mój nos
dotykam ust których miłość z precyzją
badałeś na pewno jeszcze miesiąc temu
dzisiaj pod ciężarem tęsknoty pękają
nie siląc się na próbę łatania dziur
wiedząc że do czwartej nad ranem będę
na nogach układam we wspomnienia
nasze kurze
a co mi tam i tak mówiłeś że
z pedanterią jest mi nie do twarzy
kiedy dzwoni telefon drżącymi palcami
odbieram mając przed oczami kształt twych
rąk na słuchawce
przepraszasz mnie tłumacząc
że w zimie pociągi jak zwykle mają
opóźnienia
będziesz za pięć godzin
przygotuję dla nas śniadanie
Komentarze (5)
Bezsenność sprzyja przemyśleniom. Ciekawie...
Najważniejsze, że będzie, czas szybko zleci :)
Piękny wiersz. A jutro znów wzejdzie słońce.
oj, chyba Ci zalazł mocno za skórę. pozdrawiam ciepło
:)
Bardzo spodobał mi się Twój wiersz, dlatego
przeczytałam... prawie wszystkie ;) W prosty, choć
delikatnie metaforyczny sposób potrafisz przenieść do
innego świata, jakby utopii miłości, czego mogę
jedynie pozazdrościć. Pozdrawiam serdecznie.