(nie dziw się że)
nie dziw się że mam to wypisane
na twarzy skoro sam mi pozwoliłeś
poznać każde swoje zagłębienie
na siłę nie starałam się tego robić
wiesz że
po trupach nie dążę do celu
i nie marszcz z łaski swojej tak śmiesznie
czoła
widząc mnie
z czerwoną wstążką we włosach
i różowymi ustami
przecież kobiety podobno zmienne są
już dobrze obiecuję że od jutra znowu
będę zakładać przesadnie eleganckie
kapelusze i jedwabne podkolanówki
i tylko jeszcze nie przygryzaj dolnej wargi
kiedy wracam do domu
z trochę wystygłą pizzą
jak dzisiaj nie pójdziemy do restauracji
to korona z głowy nam nie spadnie
proszę cię tylko
trzymaj nerwy na wodzy
kiedy powiem jak mi słodko i lubieżnie
smakujesz w chłodne noce
i jeszcze jedno
nie złość się że nasza garderoba jest taka
zapchana
po prostu nie miałam już gdzie upchać
twoich uśmiechów
Komentarze (2)
Obraz kobiecości, rzekłbym w Twoim wierszu, tej
kobiecości pożądanej przez facetów, tego zapachu.
Kokieteria, lubieżne pragnienie, kapelusze, czerwone
wstążki, podkolanówki, róż na ustach – barwna
atmosfera. Opis taki naturalny, ma wdzięk, pogodę i
urok. Pozdrawiam :)
Piekny romantyczny wiersz - pozdro