oda do piersi
pachną słodko i najmilszą kryją
tajemnicę
obie w pełnej dojrzałości przypisane
matce
niczym słońcem wypieszczone nektaru
szklanice
kuszą usta malinowo jak rozkosz w
pomadce
z dołu dłonie wyobraźni wznoszą je ku
górze
gładkość zdolne adorować choćby
godzinami
otulone westchnieniami wpół rozkwitłe
róże
sieją w głowach spustoszenie niczym dwa
tsunami
w cudnym kształcie drzemie siła która nie
pozwala
nawet dziecku spać spokojnie gdy ich obok
nie ma
jak pragnienie przytwierdzone do krawędzi
Graala
węgle źrenic lubią bujać między nimi
dwiema
czasem jądro pożądania i tkliwości dłoni
zza koronek się wychyli i urok roztoczy
wprawi palce w nagłe drżenie w skroniach
krew rozdzwoni
kształtną linią zaokrągleń zaszkli męskie
oczy
więc niech dumnie się wypina zwłaszcza ta
dojrzała
bo esencją jest istnienia naszego
nierzadko
w twardych dłoniach ku swawoli to rzecz
doskonała
nawet kiedy wypieszczona jest przez dzieci
stadko.
Komentarze (34)
Ciekawy wiersz.Liczyłam jeszcze na apel do pań ,aby o
nie dbały,kontrolowały, aby amazonek było mniej
.Pozdrawiam
No proszę jak ładnie w sposób estetyczny można napisać
o piersiach.Pozdrawiam.
Rozbrajająca oda. Czy w dwunastym wersie nie miało być
"lubią"? Miłego dnia.
ładny zgrabny wiersz pozdrawiam